LabFarm – Polski Start-Up Zmienia Przyszłość Mięsa
– W ciągu ostatnich trzech miesięcy wyszliśmy z probówki. Wcześniej oglądaliśmy produkt pod mikroskopem, teraz przyszedł czas, by wrzucić go na patelnię – mówi Wiesław Macherzyński, COO i współwłaściciel LabFarmu. – Było trochę strachu, czy wszystko się uda podczas smażenia, bo wcześniej nie poddawaliśmy go obróbce, a ze względu na uzyskane ilości mieliśmy tylko jedną próbę. Na szczęście wszystko się udało, a podczas smażenia wszystkim ciekła ślinka. Pachniało prawdziwym kurczakiem!
W siedzibie LabFarmu ze ściany patrzy na nas Winston Churchill, który już w 1931 r. zapytany o przyszłość rolnictwa powiedział, że konieczne jest porzucenie nonsensu hodowania całego kurczaka, żeby zjadać z niego tylko pierś. Po blisko stu latach od tej wypowiedzi jego wizja staje się namacalna.
Pierwszy komórkowy kotlet został zaprezentowany w połowie czerwca podczas konferencji ProVeg New Food Forum w warszawskim Centrum Nauki Kopernik. Wywołał tam niemałą sensację. Z punktu widzenia LabFarmu była to też ciekawa klamra, bo w tym samym miejscu Stanisław Łoboziak, CTO i współzałożyciel start-upu, w 2019 r. zaprezentował wyniki swojego eksperymentu z hodowaniem komórek mięsa kurczaka na liściach szpinaku.
Rozgłos medialny sprawił, że to właśnie do niego zwrócił się z propozycją współpracy Wiesław Macherzyński, gdy przymierzał się do uruchomienia biznesu. Dziś obaj mają po 25 proc. udziałów w spółce. Pozostała połowa należy do Jarosława i Agnieszki Krzyżanowskich. Ten pierwszy to doświadczony przedsiębiorca, znany między innymi ze stworzenia drobiarskiej grupy KPS – w LabFarmie jest głównym inwestorem i prezesem.
– Taka już moja natura, że szukam nowych obszarów, w których mógłbym rozwijać swój biznes, i lubię wyzwania. Wielu moich znajomych z branży było zaskoczonych, że zaangażowałem czas i pieniądze w produkcję mięsa w warunkach laboratoryjnych, ale wdrażanie innowacji jest wpisane w DNA wszystkich moich działań biznesowych. Śledzę rozwój branży produkcji komórkowej od lat i już dawno temu wiedziałem, że chcę w nią zainwestować – mówi Krzyżanowski.
LabFarm: Mięso z Bioreaktora na Wilanowie
LabFarm wystartował w 2021 r. w szczycie pandemii. Przez ten czas inwestorzy włożyli w spółkę ok. 10 mln zł środków własnych, skompletowali zespół badawczy, wyposażyli laboratorium i opracowali własne metody namnażania komórek mięśniowych kurczaka. Firma ma siedzibę w warszawskim Wilanowie, na osiedlu mieszkaniowym, tuż obok przedszkola. Wielu mieszkańców zapewne nie zdaje sobie sprawy, co dzieje się u sąsiadów. W przeciwieństwie do tradycyjnego chowu drobiu, tutaj produkcja mięsa odbywa się w sterylnych warunkach i nie jest uciążliwa dla otoczenia.
– Bioreaktor to specjalny zbiornik wykonany ze szkła lub stali nierdzewnej – taki symulator ciała zwierzęcia. Musimy utrzymać w nim odpowiednią temperaturę, pH, stężenie gazów i dostarczyć substancje odżywcze pozwalające komórkom na wzrost i namnażanie. Wszystko musi być bardzo dokładnie monitorowane przez komputery – wyjaśnia Stanisław Łoboziak. – Obecnie mamy bioreaktory o łącznej pojemności 11 litrów (1 l, 3 l, 7 l), co można porównać do objętości ciała jednej owcy – dodaje.
Dla porównania największe amerykańskie fabryki firmy Upside Foods korzystają z bioreaktorów wielkości 250 tys. litrów i produkują dwie tony mięsa komórkowego miesięcznie.
LabFarm: Wyprawa na Księżyc za Grant NCBiR
Według pierwszych zapowiedzi w LabFarmie celowano w rozpoczęcie produkcji przemysłowej już w 2024 roku. Dziś wiadomo jednak, że ten etap nastąpi znacznie później, najwcześniej za dwa, trzy lata.
– To jest jak przygotowanie wyprawy na Księżyc. Wciąż jest wiele rzeczy, o których nie wiemy, że jeszcze nie wiemy – mówi Macherzyński.
Można jednak powiedzieć, że mały, ale ważny dla ludzkości krok już został uczyniony.
Wyprodukowanie prototypowej partii mięsa to oczywiście duży sukces. Ale żeby projekt miał sens biznesowy, niezbędne jest jeszcze wyskalowanie produkcji. To między innymi na ten cel zostaną przeznaczone środki z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. LabFarm otrzymał właśnie 9,08 mln zł z grantu, który startuje z początkiem sierpnia. W jego ramach spółka będzie implementować różne rozwiązania, które mają zwielokrotnić skalę produkcji, a także ustrukturyzować wszystkie procesy pod kątem przyszłej produkcji spożywczej. Jednak oprócz kwestii finansowania, które pozwoli np. na zakup większych bioreaktorów, uzyskanie grantu ma jeszcze jedno kluczowe znaczenie dla przyszłego rozwoju firmy.
– NCBiR podlega pod ministerstwa i dysponuje publicznymi pieniędzmi. Fakt, że przyznali nam dofinansowanie, oznacza, że rząd daje zielone światło na taką działalność. To bardzo ważne, bo wokół mięsa komórkowego jest, niestety, wiele niepotrzebnej polityki – mówi Wiesław Macherzyński.
Dodaje również, że LabFarm został zaproszony do prac nad rządowym dokumentem Koncepcja Rozwoju Kraju 2050, w którym mięso komórkowe zostało wymienione w kilku ważnych punktach. Zdaniem Macherzyńskiego to znak, że rządowa machina ruszyła i w przyszłości można spodziewać się powstania stosownych przepisów. Na razie bowiem trudno powiedzieć, pod które instytucje podlega produkcja mięsa komórkowego.
– Czy pod nadzór weterynaryjny, czy pod sanepid? Na wszelki wypadek złożyliśmy papiery do kilku instytucji – mówi COO LabFarmu.
Mięso Komórkowe: Polska w Europejskiej Czołówce
Kwestie regulacyjne to jedna z głównych barier rozwoju branży mięsa komórkowego w Europie. Choć pionierskiej prezentacji pierwszego burgera z mięsa komórkowego dokonali ponad dekadę temu holenderscy naukowcy stojący za firmą Mosa Meat, to unijne prawo wciąż nie dopuszcza tego produktu do spożycia przez ludzi. Tymczasem mięso komórkowe jest już dostępne w sprzedaży w Singapurze, Izraelu i USA. Europejskie start-upy stoją więc w blokach startowych, prowadzą badania, udoskonalają procedury i łączą siły w ramach organizacji lobbingowych. Najważniejszą z nich jest Cellular Agriculture Europe, która po czerwcowym pokazie gotowego produktu przyjęła w swoje szeregi również LabFarm. Dla polskiego start-upu oznacza to potwierdzenie, że znajdują się w czołowej dwudziestce najbardziej zaawansowanych firm z tego sektora na Starym Kontynencie.
Laboratorium LabFarm znajduje się w lokalu na osiedlu mieszkaniowym. Mięso komórkowe powstaje w sposób mniej uciążliwy dla otoczenia niż w tradycyjnej hodowli.
Fot.: Filip Miller / Forbes
Oprócz braku przepisów kolejną przeszkodą w rozwoju branży mięsa komórkowego są bariery mentalne. Choć mięso komórkowe może być równie jakościowe jak tradycyjne, to spotyka się z oporem ze strony konsumentów, którzy są bardzo przywiązani do mięsa z hodowli. Nie pomagają argumenty, że produkcja ta w przyszłości może być tańsza, wydajniejsza, z mniejszym śladem węglowym i wodnym, a przy tym nie powoduje cierpienia i śmierci zwierząt. LabFarm udowodnił też, że już teraz potrafi uzyskać mięso komórkowe bez dodatku antybiotyków ani jakichkolwiek produktów odzwierzęcych. Komórki rosną na pożywce ze składników pozyskanych z roślin, grzybów i bakterii.
LabFarm: Kurczaka z Próbówki Zjedzą Najpierw Pupile?
Wolniejsze od zakładanego tempo wdrażania regulacji i wzrostu akceptacji mięsa komórkowego sprawiło, że branża poszukuje różnych możliwości komercjalizacji technologii.
– Myślimy dwutorowo, o produktach spożywczych dla ludzi i sektorze pet food. W obu upatruję dużą szansę na powodzenie. Czas pokaże, w którym kierunku biznes będzie rozwijał się szybciej i efektywniej – mówi Jarosław Krzyżanowski.
Na razie wszystko wskazuje na to, że pierwszym obszarem wprowadzenia mięsa komórkowego na europejski rynek będą jednak karmy dla zwierząt. Czeska firma Bene Meat Technologies jako pierwsza uzyskała pod koniec poprzedniego roku wpis swojego produktu do Europejskiego Rejestru Materiałów Paszowych.
– To jest bardzo dobra wiadomość, bo otwiera się nowy rynek, na którym panują sprzyjające trendy. Rosnąca grupa właścicieli zwierząt nie chce zabijać innych zwierząt, by karmić swoje – mówi Wiesław Macherzyński.
Wdrożenie mięsa komórkowego w produktach dla zwierząt może być o tyle łatwiejsze, że finalni konsumenci nie mają uprzedzeń co do pochodzenia mięsa, a kierują się wyłącznie smakiem. Co równie ważne, rynek karmy dla zwierząt cały czas rośnie, więc poszukiwanie inwestora gotowego wyłożyć duże pieniądze może być łatwiejsze. W przypadku LabFarmu tym bardziej, że Jarosław Krzyżanowski w ramach joint venture jest współwłaścicielem fabryki karmy dla zwierząt w ramach międzynarodowej grupy United Pet Food.
– Branża mięsa komórkowego rozwija się nieliniowo, momenty przyspieszenia i entuzjazmu przeplatają się ze spowolnieniem, wątpliwościami co do szans na osiągnięcie skali i rentowności oraz wyzwaniami regulacyjnymi – komentuje Ola Lazar, ekspertka rynku foodtech, która doradza firmom na etapie szybkiego wzrostu. – Aktualnie instytucje publiczne przejmują pałeczkę od inwestorów prywatnych w finansowaniu kolejnego skoku w rozwoju tej technologii. Dobrze, że mamy polską spółkę, która produkuje mięso komórkowo. Niewiele jest tego typu projektów w krajach CEE. Czas pokaże, czy i kiedy drób z LabFarmu trafi na nasze stoły. Uważam, że w branży mięsa komórkowego, ze względu na znaczne nakłady na badania i rozwój, ostatecznie zostanie ledwie kilku graczy, którzy podzielą rynek między siebie. Aby wygrać, trzeba grać.
LabFarm: Foodtech Liczy Na Zyski
Jak podkreślają przedstawiciele LabFarmu, powiązania z dużą grupą spożywczą dają firmie sporo korzyści w porównaniu z innymi europejskimi start-upami. To nie tylko stabilność finansowania czy dostęp do centrum usług wspólnych, które obniża koszty działalności. Ważne jest również know-how dotyczące budowy i organizacji zakładów produkcyjnych, które pozwolą osiągnąć efekt skali. Po wyjściu z probówki LabFarm szykuje się bowiem do następnego etapu, którym jest opuszczenie laboratorium na rzecz fabryki. Dobrze przemyślane i odpowiednio wdrożone zastosowanie technologii pozwoli wielokrotnie zmniejszyć koszty i myśleć o opłacalności produkcji.
– Laboratorium LabFarm działa niespełna dwa lata, a już jesteśmy w miejscu, w którym na horyzoncie widzimy pierwsze zyski. Będzie tylko lepiej – podsumowuje Jarosław Krzyżanowski.
Podsumowanie
Futurystyczna wizja namnażania mięsa w sposób laboratoryjny ziszcza się na naszych oczach. LabFarm to jedyna polska firma działająca w nowej branży, która na koncie ma już pierwsze sukcesy – Jan Bolanowski
#LabFarm #MięsoKomórkowe #Foodtech #Innowacje #Technologia #Polska #PrzemysłSpożywczy #Biotechnologia