Szok – tak pracownicy walcowni „Andrzej” w Zawadzkiem na Opolszczyźnie zareagowali na wiadomość o likwidacji zakładu. Sprawa stała się głośna w maju, a burmistrz Michał Rytel zapewnił, że gmina zrobi wszystko, by uniknąć wzrostu bezrobocia. W Zawadzkiem, liczącym ponad 6 tysięcy mieszkańców, likwidacja walcowni byłaby dużym ciosem, szczególnie że region należy do najbiedniejszych w Polsce. Około 50 pracowników straci pracę do końca lipca, a zdecydowana większość załogi do końca września. Związkowcy mają nadzieję, że inwestor z Ukrainy uratuje walcownię, choć nowy właściciel może zdecydować o zmianie działalności zakładu. Burmistrz Rytel apeluje o spokój i ostrożność w oczekiwaniach.
Pomimo organizowanych targów pracy Powiatowy Urząd Pracy w Strzelcach Opolskich nie zauważył dużego zainteresowania, co może wynikać z nagłości sytuacji. Wielu pracowników, w tym osoby powyżej 50. roku życia, znajduje się w trudnej sytuacji, co utrudnia przestawienie się na nowe warunki zawodowe. Problemy zdrowotne, wynikające z wieloletniej pracy w szkodliwych warunkach, oraz niskie zarobki stanowią dodatkowe wyzwania. Zwalniani pracownicy mogą ubiegać się o świadczenia przedemerytalne, a także skorzystać z kursów i szkoleń finansowanych przez PUP. Urząd otrzymał 2,8 mln złotych na wsparcie dla zwalnianych pracowników, licząc na dodatkowe fundusze z Unii Europejskiej. W regionie brakuje jednak fachowców, dlatego PUP stara się pomóc pracownikom w dostosowaniu się do nowej rzeczywistości zawodowej.