Sławek: Od Fizjoterapeuty do Foundera
Sławek gasi pożary, ale to nie jest opowieść o jego dziecięcym marzeniu bycia strażakiem. To rozmowa o wyzwaniach, jakie napotkał jako założyciel startupu. O inspiracjach i motywacjach, które popychają nas do rozpoczęcia własnej firmy. Przede wszystkim to rozmowa z człowiekiem, który z niejednego biznesowego pieca chleb jadł i chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami.
Więc… znudziła Ci się praca fizjoterapeuty i postanowiłeś zostać founderem?
To nie była kwestia nudy. Przyjmowałem pacjentów przez około 10 lat, od 2013 do 2023 roku. W tym czasie prowadziłem szkolenia dla innych fizjoterapeutów, współtworzyłem kilka firm i starałem się znaleźć czas dla rodziny. W pewnym momencie było tego zbyt dużo, co prowadziło do trzech ważnych wniosków.
Po pierwsze, żyłem na potężnych kredytach inwestując zarobione pieniądze. Zdałem sobie sprawę, że jeśli coś się stanie, zostawię mojej rodzinie tylko długi. Zrezygnowałem z działalności, która dawała mi niskie dochody kosztem ogromnego czasu.
Po drugie, model pracy fizjoterapeuty, gdzie musiałem umawiać się z pacjentami na konkretne terminy, nie był dla mnie. Chciałem mieć możliwość pracy z różnych miejsc, podróżowania i decydowania o swoim czasie pracy. Gabinet odbierał mi tę spontaniczność.
Po trzecie, straciłem radość z pomagania pacjentom. Traktowałem to jako coś oczywistego, co odbierało mi satysfakcję z pracy. Byłem zły na siebie, jeśli nie mogłem komuś pomóc, co tylko pogłębiało moją frustrację.
Więc bardziej niż nuda, była to dojrzałość wymieszana ze zmęczeniem.
Jak Twoja przeszłość wpłynęła na decyzje biznesowe?
Od zawsze podziwiałem mojego tatę, który prowadził własną firmę, podobnie jak większa część jego rodziny. Przedsiębiorczość płynie więc w moich żyłach. Już w klasie maturalnej otworzyłem swój pierwszy biznes, sklep z kosmetykami w Kolbuszowej. Niestety, musiałem podjąć trudną decyzję o jego zamknięciu, co było dla mnie i mojego taty bardzo stresujące.
Na szczęście tata mnie wtedy wsparł, co dało mi siłę do dalszego działania. Ta lekcja życia była dla mnie nieoceniona.
Lęk przed porażką – jak sobie z nim radzisz?
Początkowo rozpocząłem pracę w przychodni na NFZ, a następnie z dwoma wspaniałymi ludźmi, Radkiem Składowskim i Bartkiem Czajką, założyłem FRSc.pl. Po roku zaproponowałem otwarcie sklepu internetowego, Acus Med. Początkowo inwestowaliśmy z funduszy spółkowych, co z czasem przyniosło sukces.
W 2019 roku, gdy opuściłem operacyjnie spółkę, mój brat przejął zarządzanie, a Acus Med osiągnął przychody sięgające 30 milionów złotych.
Skąd pomysł na Znajdź Gabinet?
Po sukcesie Acus Med postanowiliśmy zainwestować w Znajdź Gabinet. Stworzyliśmy aplikację do zarządzania gabinetem i dokumentacją medyczną. Narzędzie to oszczędza czas fizjoterapeutów, a sukces zawdzięczamy w dużej mierze Pauli, która zrezygnowała ze swojego doktoratu i poświęciła się projektowi.
A co z Twoim najnowszym projektem – Beryboo?
Beryboo to narzędzie, które analizuje sprzedaż w sklepach internetowych i rekomenduje działania na podstawie AI. Zainwestowałem w ten projekt wszystkie swoje pieniądze, co wywołuje u mnie dużą presję, ale jestem przekonany, że narzędzie to okaże się sukcesem.
Jakie są Twoje plany na przyszłość?
W najbliższym czasie zamierzamy dopracować Beryboo tak, aby stało się must-have dla każdego sklepu internetowego. Planujemy także zbierać fundusze zewnętrzne, aby przyspieszyć skalowanie i wejść na rynek już we wrześniu.
Podsumowanie
Przeniesienie się z fizjoterapii do świata startupów było dużym wyzwaniem, ale dało mi dużo satysfakcji. Mimo trudności i porażek, jak sklep internetowy z kawą, nie poddaję się i wciąż dążę do sukcesu. Wierzę, że zarówno Znajdź Gabinet, jak i Beryboo osiągną wiele i będą wspierać fizjoterapeutów i sklepy internetowe w Polsce i na świecie.
Czytaj także: