Cezary Stypułkowski: Znaczące Postaci Polskiej Bankowości
Czytaj też: Chwalą go wszyscy, na życiorysie ma tylko jedną rysę. Tomasz Bardziłowski formalnie jest już prezesem giełdy
Cezary Stypułkowski. Od PZU, przez mBank, po Pekao S.A.
Zaczęło się od PZU, które najpierw rękami pary Grzegorza Wieczerzaka i Władysława Jamrożego popsuło kolejny plan Stypułkowskiego na fuzję. Tym razem z BRE Bankiem. Było to kilka miesięcy po sprzedaży Pekao SA i ta sama ekipa rządząca MSP przekazała grupie PZU obligacje zamienne na akcje Handlowego. Nie było tego wiele – po ich konwersji wraz ze Skarbem Państwa dysponowali 15 proc. akcji i zaczęli skupować pakiety z giełdy – ale wystarczyło do zablokowania fuzji. Był to też koniec swobody Stypułkowskiego w Banku Handlowym. Po prywatyzacji przeprowadzonej w 1997 roku miał rozproszony akcjonariat – trzema ważnymi inwestorami byli JP Morgan, Swedbank i Zurich – jednak zajazd przeprowadzony przez PZU oraz częściowa renacjonalizacja banku rozbiła status quo. Trzeba było znaleźć nowe rozwiązania i inwestora strategicznego, którym został Citibank. Organizacja mocno sformatowana, która nie dawała Stypułkowskiemu szerokiego pola działania. Z Handlowego odszedł więc już w 2003 roku, aby odegrać się nieco na historii: kolejna już ekipa rządząca (SLD-PSL) powierzyła mu w zarządzanie PZU. Jak więc widać w zawodowym życiorysie Stypułkowskiego pojawiają się wciąż te same instytucje. Później przyszedł czas na pracę u byłego akcjonariusza, czyli JP Morgan, i prezesurę BRE Banku, który przemianował na mBank. Dziś bierze kolejny rewanż, przejmując zarządzanie w Pekao SA.
Nowe Wyzwania w Pekao SA
Prezesem dużych instytucji finansowych, Cezary Stypułkowski, jest praktycznie od początku swojej zawodowej drogi. Zwykł też dążyć do swobody w zarządzaniu, jaką mają szefowie największych zachodnich banków, gdzie akcjonariat jest rozproszony. W Polsce takie opcje nie są dostępne. Musi korzystać z tego, co jest. Pytanie, czy w Pekao SA będzie miał luźniejsze ręce niż w mBanku?
Kalendarium
Fot.: Adam Tuchliński / Forbes
Czytaj też: Ściąganie długów to dobry biznes. Piotr Krupa zarabia na tym miliardy
Zyskowne Perspektywy i Polityczne Ryzyko
Jest przy tym kilka plusów – przesiada się do instytucji większej od mBanku, a przede wszystkim bardziej dochodowej i pozbawionej strukturalnych problemów z kredytami frankowymi. Jest też jeden poważny minus. Wystawienie się na ryzyko polityczne. Stypułkowski to od lat ulubiony cel ataków polityków prawicy – m.in. w 2006 roku Jarosław Kurski bezpodstawnie oskarżył go, że jako prezes PZU po bardzo zaniżonej cenie podnajął billboardy na kampanię prezydencką Donalda Tuska. Również dziś nominacja na stanowisko prezesa Pekao SA z miejsca wzbudziła czujność polityków PiS, domagających się wyjaśnień w sprawie procesu rekrutacji. Pewne jest, że jeśli wróciliby do władzy, nie tylko szybko pozbawiliby Stypułkowskiego funkcji, ale nękali go jeszcze bardziej niż po zwolnieniu z PZU w 2006 roku.
#CezaryStypułkowski #PekaoSA #PolskaBankowość #PZU #mBank #Bankowość #JPmorgan