Mania Smaku: Pizzeria z Sercem na Krzykach
Wiele osób mylnie sądzi, że Mania Smaku znajduje się na Jagodnie, jednak pizzeria jest usytuowana na wrocławskim osiedlu Borek – podobnie jak Jagodno, Borek jest częścią dzielnicy Krzyki. Mania Smaku to biznes prowadzony przez pasjonata pizzy, Mateusza Grzędę, który od dziewięciu lat tworzy jedną z najpopularniejszych pizzerii we Wrocławiu. Rozpoczęła swoją działalność od jednego food trucka, a obecnie zatrudnia około 100 osób i posiada zakład produkcyjny oraz trzy restauracje w mieście. To właśnie z restauracji przy ul. Racławickiej wyruszyło około 300 pizz, które rok temu posłużyły wyborcom stojącym w jednej z najdłuższych kolejek w Polsce.
Spontaniczny Gest z Wielkim Echem
— Sami do końca nie wiemy, co się wydarzyło. Zrobiliśmy mały, bezinteresowny gest, który stał się znany w całym kraju — opowiada Szarmilla Marczuk, kierowniczka Manii Smaku i siostra właściciela. — W weekendy pracujemy zazwyczaj do godz. 23, ale w tę niedzielę już prawie kończyliśmy, gdy usłyszeliśmy, że na Jagodnie wciąż czeka tłum około 800 osób. Widok zmarzniętych ludzi z kocami na kurtkach nas poruszył. Postanowiliśmy spontanicznie ich nakarmić — dodaje.
Gest ten wywołał falę wdzięczności. Następnego dnia do pizzerii zaczęły napływać zamówienia z prośbą o nieodbieranie ich, a wpłaconą kwotę przekształcono w podziękowania dla właścicieli i pracowników. Gdy Mania Smaku zaapelowała o przekazywanie wpłat na cele charytatywne, zaczęły pojawiać się kolejne zamówienia — tym razem do nieistniejących adresów.
Pizzeria zyskała sławę w mediach, a 6 listopada odwiedził ją Donald Tusk, wtedy kandydat na premiera. Zjadł pizzę Buratina i porozmawiał z właścicielami. Podczas tej samej wizyty spotkał się także z mieszkańcami osiedla Jagodno.
Klienci Jak Wyborcy — Podzieleni
Rozgłos medialny miał jednak swoje minusy. — Spadła na nas fala hejtu, dostawaliśmy pogróżki i rasistowskie e-maile. Mimo upływu roku nadal się zdarzają — przyznała Szarmilla Marczuk.
W internecie pojawiały się oskarżenia, że właściciele są „ruskimi onucami” czy niemieckimi agentami. Podważano faktyczne dostarczenie pizzy na Jagodno, a samego Donalda Tuska często nawiązywano w nieprzychylnych komentarzach.
Po wyborach do Parlamentu Europejskiego hejt nasilił się. — Teraz, po eurowyborach, jest tego więcej. Bardzo dużo — przyznał Mateusz Grzęda. Doszło do tego, że dostaliśmy list z gazetowymi wycinkami, jak z horroru. To szaleństwo — mówił.
Latem krążyła plotka o upadku pizzerii, co Mania Smaku stanowczo zdementowała, wskazując na wpisy hejterów cieszących się z takiej wieści. Mimo hejtu, klienci z całego kraju okazują sympatię, odwiedzając lokal i przynosząc drobne upominki.
Ogólnie rzecz biorąc, wiele się nie zmieniło. — Pracujemy tak samo, jak wcześniej — mówi Szarmilla Marczuk. Dodaje, że liczba klientów jest podobna, a nowe są tylko pozycje w menu — jak październikowy hit, pizza Dyniozaurus.
Pizza Dla Powodzian
Spontaniczność i hojność właścicieli nadal się nie zmieniły. Przekonali się o tym wrocławianie i wojskowi broniący wałów w Marszowicach. Mania Smaku dostarczyła około 100 pizz, choć akcja umknęła mediom.
Właściciele pizzerii wspierali też inne zalane przez powódź lokale. Mateusz Grzęda oferował na Facebooku przekazanie pieców do pizzy oraz innego sprzętu potrzebującym restauracjom.
Zmęczeni medialnym rozgłosem, właściciele pizzerii unikali rozmów o polityce. Szarmilla Marczuk przyznała jedynie, że liczy na korzystne zmiany dla kobiet oraz wszystkich przedsiębiorców.
Od dawna podkreślano apolityczność Manii Smaku. Nie pytali wyborców, na kogo zagłosują, rozdając pizzę. „Nie jesteśmy za żadną partią. Marzymy, by politycy dali nam spokój” — zaznaczyli w sieci.
Biznes lubi ciszę.
#ManiaSmaku #Wrocław #Pizza #DonaldTusk #Pomoc #Hejt #Apolityczność #GestSerca #Biznes #Wsparcie